Jesteśmy pokoleniem „now”. Nauczyliśmy się, że wszystko czego chcemy, możemy mieć od razu i oduczyliśmy się czekania. Niestety. Wydaje mi się, że fakt ten bardzo upośledza naszą umiejętność do trzymania jakiejkolwiek samodyscypliny, która przecież często polega na tym, żeby nad natychmiastowe zadowolenie przedstawić długotrwałe szczęście. Chcemy być szczupli, ale mamy ochotę na czekoladę. Samodyscyplina wymaga, byśmy zrezygnowali z satysfakcji teraz-już-zaraz, dzięki czemu długofalowo otrzymamy nawet większą nagrodę niż kostka czekolady – wymarzoną sylwetkę. Dlatego myślę, że dzisiaj omawiana przeze mnie strategia wspierająca samodyscyplinę, czyli odraczanie działania, jest tak ważna. Musimy ćwiczyć odraczanie pod każdą postacią, jeżeli chcemy wyrwać się z wszechobecnego podejścia „now”.

Odraczanie działania, czyli czemu czasem lepiej zaczekać

Jest to trick polegający na dawaniu sobie czasu między podjęciem decyzji, a faktycznym wykonaniem działania. Pomaga naszej samodyscyplinie dlatego, że spora część naszych decyzji jest automatyczna i/lub impulsywna. W danej sekundzie przychodzi nam ochota na coś słodkiego, a że nauczeni jesteśmy zaspokajać swoje potrzeby „od sztycha” to lecimy do szafki. To niszczy naszą samodyscyplinę, która jest domeną logicznego rozumowania, a nie impulsów. Według mnie – tam gdzie impulsywność, tam nie może być samodyscypliny. Dla mnie te dwa pojęcia się wzajemnie znoszą. 

Dlatego warto zastanowić się, jakie działania, niezbyt dobre dla Ciebie i Twoich długotrwałych efektów, podejmujesz impulsywnie. A następnie właśnie w tych obszarach zastosować odraczanie działania.

W moim przypadku były to impulsywne zakupy online. W jaki sposób odraczanie działania pomogło mi je ograniczyć? Posłuchaj w dzisiejszym odcinku!