Zasada, o której opowiadał Matt D’Avella w jednym ze swoich odcinków na YouTubie. Jeżeli nie znasz go, to gorąco zachęcam Cię do tego, żeby przejrzeć content jaki nagrywa. A także, żeby zobaczyć jego dwa filmy dokumentalne o minimalizmie, oba dostępne na Netflixie. Matt mówi dużo o nawykach, produktywności, o minimalizmie właśnie oraz o szeroko pojętym lifestyle’u. I jakiś czas temu opowiedział o The Three Year Rule. Ta zasada trzech lat, mnie jako twórcy, wyjątkowo wryła mi się w pamięć…
Pomówmy znów o pokoleniu now
Wspominałam już o tym przy okazji opowiadania Ci o jednej z technik wspomagających siłę woli, a mianowicie o odroczonym działaniu. Przez rozwój technologii, sklepy online, całodobowe apteki i knajpy otwarte niemal do rana, jesteśmy nauczeni, że wszystko czego chcemy możemy mieć od razu.
I podobnie myślimy o sukcesie. Patrzymy na youtuberów, instagramerów, influencerów i wydaje się nam, że wszyscy dookoła dochodzą do swoich celów w 5 minut. I tak, może są takie historie. O osobach, które przeszły od pucybuta do milionera w jeden dzień. Ale takie scenariusze zdarzają się rzadko. Nam po prostu wydaje się, że to się dzieje ciągle, ponieważ są to opowieści, które dobrze się sprzedają.
Gdzie tak naprawdę sukces to najczęściej wypadkowa dwóch rzeczy – cierpliwości i wytrwałości. Tyle, że my nie potrafimy na ten sukces zaczekać i coraz mniej uśmiecha się nam długotrwałe wkładanie wysiłku w coś, co nie przynosi nam natychmiastowej gratyfikacji.
No dobra, więc czym jest zasada trzech lat?
Jest to postanowienie, żeby poświęcić czemuś 3 lata. Niezależnie od tego jak będzie się to rozwijało i czy będzie jakieś zainteresowanie tym na początku. Zasada ta jest przeciwieństwem natychmiastowej gratyfikacji. W tym przypadku świadomie nastawiamy się na to, że coś potrwa kilka lat. Sami świadomie godzimy się z tym, że będziemy musieli zaczekać na sukces. Dzięki temu jednak ewentualne porażki po drodze nie zniechęcają nas tak bardzo. W perspektywie czasowej jaką wybieramy, jakaś pomniejsza porażka, czy problem, nie wydaje się być już tak duży.
Przewaga, którą daje zasada trzech lat
W dzisiejszych czasach bardzo łatwo jest coś zacząć. Internet aż kipi od wiedzy, którą można nabyć za darmo lub za niewielką opłatą. Sztaby ludzi pracują nad tym, żeby technologia robiła się dla nas coraz przystępniejsza. Sprzęt jest coraz tańszy, start-upy to coś na porządku dziennym.
Jaki jest tego efekt? Ano taki, że wielu ludzi faktycznie zaczyna. Wpada na pomysł i wprowadza go w życie. I nam, patrzącym na to, wydaje się, że w takim razie może nie ma sensu zaczynać, skoro tylu ludzi to już robi. Tylko wiesz co? Statystyki są bardzo różne, ale mówi się, że średnio 30% firm zamyka się w pierwszym roku działalności. W drugim – kolejne 20%. I mówimy tu o firmach z kapitałami i poczynionymi konkretnymi inwestycjami, a często też zatrudniającymi innych ludzi. Ile więc np. blogów i kanałów na youtubie czy podcastów umiera po paru miesiącach, zakładając że są to przedsięwzięcia, w które się nie zainwestowało za wiele? Które tak samo łatwo porzucić, jak się je zaczęło? Jak myślisz ilu twórców czegokolwiek faktycznie trwa przy swoich postanowieniach i trzyma się swojej wizji przez kilka lat?
Dlatego właśnie myślę, że zasada trzech lat daje nam dużą przewagę.
Bo choćbyśmy nie byli najlepsi w czymś, to sam fakt, że zadedykujemy temu czemuś kilka lat i się nie poddamy, podczas gdy lepsi od nas zrezygnują po 2 tygodniach, zniechęceni brakiem natychmiastowych efektów, sam ten fakt może nam zagwarantować upragniony sukces. O ile będziemy gotowi na niego poczekać.
Jestem przeszczęśliwa kiedy komentujesz, udostępniasz, polecasz znajomym lub wspominasz o mnie przy kieliszku wina. Więc wybierz (przynajmniej) jedno z powyższych i just do it! Będzie to dla mnie najlepszą motywacją do dalszej pracy. A jeżeli chcesz pogadać albo nawiązać jakąkolwiek twórczą współpracę – skocz do zakładki KONTAKT i napisz / znajdź mnie na Facebooku.