No dobra, obiecywałam, obiecywałam, więc w końcu jest. Odcinek uzupełniający i domykający tą mini serię. Było o czterech poziomach mówienia i czterech uszach odbiorcy, było więcej o aktywnym słuchaniu. A dzisiaj w końcu blokady komunikacyjne. 

Oczywiście mały disclaimer na początek. Na pewno nie padną tu wszystkie blokady komunikacyjne i błędy, jakie można popełnić!

Ale chcę wymienić chociaż tych kilka, siedem dokładnie, które jako pierwsze mnie samej nasuwają się na myśl. I te, które ja uważam za najczęstsze w przyrodzie. Tak więc dzisiaj będzie o: komunikacie TY, generalizacjach („zawsze”, „nigdy”), nadużywaniu słowa „my”. A także o zaprzeczaniu emocjom, odwracaniu uwagi, udzielaniu rad oraz nieaktywnym słuchaniu. Na to ostatnie natomiast składa się cały repertuar zachowań. Przerywanie, kończenie zdań za rozmówcę, wyciąganie pochopnych wniosków, zakładanie, że wie się o czym rozmówca chce powiedzieć. Czy też zamiast faktycznego słuchania – układanie sobie w głowie komunikatu, który się przekaże kiedy druga strona przestanie mówić… 

Tak więc, podsumowując odcinek, co możesz robić, żeby komunikować się dobrze?

Używaj komunikatu ja. Mów o konkretnych sytuacjach, a nie o osobie. Trzymaj się faktów. Mów w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Wykazuj się empatią i uznawaj emocje i uczucia drugiej osoby, bo ma do nich pełne prawo. Daj drugiej osobie czas na to, żeby się wygadała o swoim problemie, jeżeli tego potrzebuje. Wspieraj i bądź obok, a rad udzielaj tylko po wyraźnej prośbie o nie. I wreszcie – słuchaj, słuchaj, słuchaj. Aktywnie i świadomie.

Moim zdaniem naprawdę warto… Myślę, że świat byłby zdecydowanie lepszym miejscem, gdybyśmy się tylko trochę bardziej słuchali, lepiej komunikowali i mieli do siebie nawzajem choć trochę więcej szacunku.