Odniesienie sukcesu to, przynajmniej według mnie, wypadkowa czterech elementów.  Z jednej strony, jasnej i sprecyzowanej wizji tego, co chcemy ostatecznie osiągnąć. Ona daje nam motywację, wytycza nam konkretny cel. A jeśli wierzysz w prawo przyciągania – wysyła sygnał o naszym marzeniu do wszechświata. Który w odpowiedzi może nas pokierować, zesłać nam szczęśliwe zbiegi okoliczności i zapewnić nam dostęp do zasobów, których będziemy potrzebować. Drugi element to stworzenie planu działania. Rozbicie tego dużego celu na poszczególne kroki, wyznaczenie sobie dat itd. O planowaniu powiedziałam tu już sporo, więc rozwijać go dziś nie będę. I tu właśnie dochodzimy do elementu numer trzy, którym jest wizualizacja procesu. Ta część przygotowuje nas na to, co się będzie działo. Daje nam pogląd na tą naszą drogę, którą sobie wyznaczyliśmy i nakręca nas nie tylko na dążenie do ostatecznego celu, ale też na działanie w trakcie. No i wreszcie element czwarty to wytrwała i konsekwentna realizacja założonego planu. Bo oczywiście – bez działania nie zadzieje się zupełnie nic. 

Wizualizacja procesu? Czy to faktycznie działa?

Okazuje się, że tak. Dowodzą tego badania. W trzech niezależnych analizach psychologowie obserwowali 262 studentów. Poproszono ich o wyobrażenie sobie celu na dwa sposoby. W jednej grupie poproszono o wyobrażenie sobie samego wyniku (na przykład zdobycie piątki z egzaminu). W drugiej natomiast – o wyobrażenie sobie procesu prowadzącego do oczekiwanego efektu (na przykład nakładu pracy, niezbędnego do uzyskania piątki na egzaminie). Okazało się, że studenci, którzy wyobrazili sobie cały proces, osiągnęli lepsze wyniki. Zaczęli się przygotowywać wcześniej, uczyli się częściej i zdobywali wyższe stopnie cząstkowe. 

Więcej na ten temat w odcinku – zapraszam!